Zaproszenie do modlitwy - 9.Wolność
Strona 9 z 10
9. Wolność
Błogosławieni czystego serca, ujrzą Boga! (por. Mt 5,8). Czymś bardziej osobistym od ducha jest serce. Jest źródłem myśli świadomych i doznawanych uczuć. Z wnętrza bowiem, z serca ludzkiego pochodzą złe myśli (...) Całe to zło z wnętrza pochodzi i czyni człowieka nieczystym (Mk 7,21-23). Jak również z wnętrza wytryska miłosierdzie, bo noszę was wszystkich w sercu (...) Albowiem Bóg jest świadkiem, jak gorąco tęsknię za wami wszystkimi [ożywiony] miłością Chrystusa Jezusa (Flp 1,7-8).
Tradycja duchowa jednomyślnie stwierdza w sposób jasny: nie dojdzie się do życia modlitwy bez stopniowego oczyszczenia serca. Nikt nie może ujrzeć Boga, zanim umrze, zanim umrą namiętności, które prawdę dzierżą w niewoli. Bowiem siła duszy - wyjaśnia Jan od Krzyża w „Drodze na Górę Karmel” - zawiera się w jej talentach, namiętnościach i popędach, a wszystkim tym rządzi wola. Więc, gdy wola ku Bogu kieruje te talenty, namiętności i popędy, a odwodzi je od wszystkiego, co Bogiem nie jest, wtedy potęgę duszy zachowuje dla Boga i dzięki temu zdolna jest kochać Go z całej swej siły. I na odwrót, jeśli ta siła zostaje wykorzystana do zaspokajania swych pożądliwości, tego, co Biblia nazywa bożyszczami - rozprasza się. i wyjaławia w marności, pozostawiając w sercu smak goryczy i rozpacz.
Dlatego właśnie oczyszczanie z namiętności - w jakiejkolwiek postaci by się wyrażało - i uległe towarzyszenie Duchowi są nieuchronnie łączone przez wszystkich mistrzów życia duchowego od świętego Pawła poczynając. Naszym celem - pisze Kasjan, mistrz życia zakonnego Zachodu - jest czystość serca, bez której niemożliwe jest, aby ktokolwiek osiągnął Królestwo Niebieskie. Nie wejdzie się doń tylko dlatego, że wyrzekło się bogactw i zaszczytów. Należy jeszcze mieć miłosierdzie. Otóż zawiera się ono jedynie w czystości serca. Gdyż nie znać ani zawiści, ani pychy, ani złości; nie dać się powodować płochości ani wyrachowaniu; nie radować się z niesprawiedliwości; nie ciągnąć korzyści ze zła; cóż pozostaje, jak tylko ofiarowywanie Bogu serca doskonałego i całkowicie oczyszczonego, i utrzymywanie go nietkniętego przez jakikolwiek odruch namiętności?
Ten, kto chce zadośćuczynić modlitwie, powinien zatem podjąć tę walkę polegającą na odzyskaniu dla Ducha wewnętrznego obszaru człowieka - owej „ziemi świętej”, jaka jest polem Jego działania - i na wygnaniu obcych namiętności okupujących ją bez uzasadnienia. Bowiem wszystko, co nas zazwyczaj zniewala, wszystkie brzemiona i przedmioty naszego przywiązania nadal nieuchronnie wiążą nas podczas modlitwy. Klękamy, by się modlić, siadamy, by dokonać przed Bogiem przeglądu minionego dnia lub wyjeżdżamy na weekend na wypoczynek: czyny, słowa, uczucia odradzają się tak samo jak odrośle pnia, wzbudzając złość albo smutek, niepokój lub zawiść... Bałagan pragnień i trosk przepełnia wyobraźnię, a my dziwimy się niepomiernie, że nie możemy odnaleźć wewnętrznego spokoju.
A przecież czas, który poświęcamy modlitwie, wcale nie jest zmarnowany. Przeciwnie, powinien pozwolić nam rozpoznać, skąd biorą się te wszystkie myśli i uczucia - których fale zalewają nas - aby dokonać pierwszego odsiewu i zobaczyć wyraźnie, w jakim stopniu angażować się do walki lub ją kontynuować. Możemy więc zauważyć, podsumowując nasze rozważania, że są trzy źródła naszych myśli: Bóg, duch zła i my sami.
Pochodzą one przede wszystkim od Boga, który oświeca nas przez swego Ducha lub pociąga ku sobie, kiedy pragniemy kształtować nasze życie według Ewangelii, albo wskazuje nam - z miłością - nasze wiarołomstwa i nikczemności, podszeptując, poza zbawiennym smutkiem, odwagę powrotu. Tak więc mówi Jezus: ...nie wy będziecie mówili, lecz Duch Ojca waszego będzie mówił przez was (Mt 10,20).
Pochodzą od ducha zła, kiedy czujemy, że ogarnia nas zniechęcenie, kiedy kusi nas szukanie zadowoleń złudnych lub przedsięwzięć egoistycznych prowadzących do zamknięcia się w sobie i do kłamstwa. Albowiem właściwością tego ducha jest dążenie do zerwania związku miłości przez przedstawianie zła jako dobra, a błędu jako prawdy. Jeden z przykładów takiego jego działania zawiera to zdanie Ewangelii: W czasie wieczerzy, gdy diabeł już nakłonił serce Judasza (...) aby Go wydać (J 13,2).
Pochodzą wreszcie od nas samych, skoro - dzięki wolnej woli naszych możliwości - myślimy, rozstrzygamy lub przypominamy sobie nasze czyny, słowa czy wydarzenia, jakie przeżyliśmy.
Powinniśmy zatem nieustannie czuwać i modlić się (por. Łk 21,36), by iść na wartę u wrót naszego serca i, jak zwykły właściciel kantoru wymiany, odróżniać złoto od falsyfikatu: ...nie dowierzajcie każdemu duchowi, ale badajcie duchy, czy są z Boga (1J 4,1). Modlitwa jest miejscem wybranym dla tego rozpoznania. Izrael, zanim otrzymał zgodę na kontemplację w pokoju Ziemi Obiecanej, musiał porzucić cebule Egiptu i przewędrować pustynię, walcząc o swą wolność.
Tradycja duchowa jednomyślnie stwierdza w sposób jasny: nie dojdzie się do życia modlitwy bez stopniowego oczyszczenia serca. Nikt nie może ujrzeć Boga, zanim umrze, zanim umrą namiętności, które prawdę dzierżą w niewoli. Bowiem siła duszy - wyjaśnia Jan od Krzyża w „Drodze na Górę Karmel” - zawiera się w jej talentach, namiętnościach i popędach, a wszystkim tym rządzi wola. Więc, gdy wola ku Bogu kieruje te talenty, namiętności i popędy, a odwodzi je od wszystkiego, co Bogiem nie jest, wtedy potęgę duszy zachowuje dla Boga i dzięki temu zdolna jest kochać Go z całej swej siły. I na odwrót, jeśli ta siła zostaje wykorzystana do zaspokajania swych pożądliwości, tego, co Biblia nazywa bożyszczami - rozprasza się. i wyjaławia w marności, pozostawiając w sercu smak goryczy i rozpacz.
Dlatego właśnie oczyszczanie z namiętności - w jakiejkolwiek postaci by się wyrażało - i uległe towarzyszenie Duchowi są nieuchronnie łączone przez wszystkich mistrzów życia duchowego od świętego Pawła poczynając. Naszym celem - pisze Kasjan, mistrz życia zakonnego Zachodu - jest czystość serca, bez której niemożliwe jest, aby ktokolwiek osiągnął Królestwo Niebieskie. Nie wejdzie się doń tylko dlatego, że wyrzekło się bogactw i zaszczytów. Należy jeszcze mieć miłosierdzie. Otóż zawiera się ono jedynie w czystości serca. Gdyż nie znać ani zawiści, ani pychy, ani złości; nie dać się powodować płochości ani wyrachowaniu; nie radować się z niesprawiedliwości; nie ciągnąć korzyści ze zła; cóż pozostaje, jak tylko ofiarowywanie Bogu serca doskonałego i całkowicie oczyszczonego, i utrzymywanie go nietkniętego przez jakikolwiek odruch namiętności?
Ten, kto chce zadośćuczynić modlitwie, powinien zatem podjąć tę walkę polegającą na odzyskaniu dla Ducha wewnętrznego obszaru człowieka - owej „ziemi świętej”, jaka jest polem Jego działania - i na wygnaniu obcych namiętności okupujących ją bez uzasadnienia. Bowiem wszystko, co nas zazwyczaj zniewala, wszystkie brzemiona i przedmioty naszego przywiązania nadal nieuchronnie wiążą nas podczas modlitwy. Klękamy, by się modlić, siadamy, by dokonać przed Bogiem przeglądu minionego dnia lub wyjeżdżamy na weekend na wypoczynek: czyny, słowa, uczucia odradzają się tak samo jak odrośle pnia, wzbudzając złość albo smutek, niepokój lub zawiść... Bałagan pragnień i trosk przepełnia wyobraźnię, a my dziwimy się niepomiernie, że nie możemy odnaleźć wewnętrznego spokoju.
A przecież czas, który poświęcamy modlitwie, wcale nie jest zmarnowany. Przeciwnie, powinien pozwolić nam rozpoznać, skąd biorą się te wszystkie myśli i uczucia - których fale zalewają nas - aby dokonać pierwszego odsiewu i zobaczyć wyraźnie, w jakim stopniu angażować się do walki lub ją kontynuować. Możemy więc zauważyć, podsumowując nasze rozważania, że są trzy źródła naszych myśli: Bóg, duch zła i my sami.
Pochodzą one przede wszystkim od Boga, który oświeca nas przez swego Ducha lub pociąga ku sobie, kiedy pragniemy kształtować nasze życie według Ewangelii, albo wskazuje nam - z miłością - nasze wiarołomstwa i nikczemności, podszeptując, poza zbawiennym smutkiem, odwagę powrotu. Tak więc mówi Jezus: ...nie wy będziecie mówili, lecz Duch Ojca waszego będzie mówił przez was (Mt 10,20).
Pochodzą od ducha zła, kiedy czujemy, że ogarnia nas zniechęcenie, kiedy kusi nas szukanie zadowoleń złudnych lub przedsięwzięć egoistycznych prowadzących do zamknięcia się w sobie i do kłamstwa. Albowiem właściwością tego ducha jest dążenie do zerwania związku miłości przez przedstawianie zła jako dobra, a błędu jako prawdy. Jeden z przykładów takiego jego działania zawiera to zdanie Ewangelii: W czasie wieczerzy, gdy diabeł już nakłonił serce Judasza (...) aby Go wydać (J 13,2).
Pochodzą wreszcie od nas samych, skoro - dzięki wolnej woli naszych możliwości - myślimy, rozstrzygamy lub przypominamy sobie nasze czyny, słowa czy wydarzenia, jakie przeżyliśmy.
Powinniśmy zatem nieustannie czuwać i modlić się (por. Łk 21,36), by iść na wartę u wrót naszego serca i, jak zwykły właściciel kantoru wymiany, odróżniać złoto od falsyfikatu: ...nie dowierzajcie każdemu duchowi, ale badajcie duchy, czy są z Boga (1J 4,1). Modlitwa jest miejscem wybranym dla tego rozpoznania. Izrael, zanim otrzymał zgodę na kontemplację w pokoju Ziemi Obiecanej, musiał porzucić cebule Egiptu i przewędrować pustynię, walcząc o swą wolność.
10.Wiara
Strona